Koniec roku to czas podsumowań. Ja też chciałem w jednym wątku pozbierać wszystkie wydarzenia biegowe 2019 roku. W tym miejscu mam zamiar nie tylko wymienić zawody, w których brałem udział, ale również wspomnieć o innych rzeczach związanych z moim bieganiem. Na początek jednak garść statystyk.
Łącznie wziąłem udział w 14 imprezach biegowych w tym:
1 maraton:
3 półmaratony:
16. Krakowski Półmaraton Marzanny
6. PZU Cracovia Półmaraton Królewski
3 biegi na 10 km:
8 bieg charytatywny fundacji Tesco
Biegi górskie:
Grand Prix Krakowa w biegach górskich 2019 Wielkie Otwarcie
Bieg Mikołajkowy Grand Prix Krakowa
I Bieg o Puchar Komendanta Powiatowego Policji w Wieliczce
Pozostałe:
Krakowski Bieg Walentynkowy 2019
Bieg Tropem Wilczym Wieliczka 2019
NIDEC XI Bieg w Pogoni za Żubrem – 8 km
Krakowski Bieg Niepodległości 2019
Do tego trzeba dorzucić jeszcze ponad 2200 kilometrów ciężkiej pracy na treningach oraz kilka konkursów, które dały mi wspaniałe nagrody!
Zacznijmy jednak od początku roku 2019.
Priorytetem dla mnie od samego początku było ukończyć Krakowską Triadę Biegową. Pierwszym z trzech elementów układanki był 18. PZU Cracovia Maraton.
Na udział w kolejnej edycji Triady zdecydowałem się definitywnie zaniechując projekt zdobycia Korony Maratonów Polskich. Maraton poprzedzały starty w zawodach na krótszych dystansach, od 2 km do półmaratonu. Nie będę dorabiał historii – każde zawody rządziły się swoimi prawami i raczej nie były zerojedynkowym elementem przygotowań do królewskiego dystansu. Z formą było różnie – raczej gorzej niż lepiej.
W kwietniu nieoczekiwanie stałem się stroną konfliktu ze stowarzyszeniem ITMBW organizującym w Krakowie różne imprezy biegowe. Skończyło się deklaracją prezesa stowarzyszenia o niedopuszczeniu mnie do kolejnych zawodów przez nich organizowanych. Ten konflikt był niepotrzebny i szkoda, że stało się tak a nie inaczej.
Maraton ukończyłem zadowolony, choć celowałem w życiówkę. Niestety, nie byłem na to odpowiednio przygotowany i się nie udało. Biegłem za wolno i moja córeczka, która czekała na mnie na mecie wraz z resztą rodziny zasnęła na rekach mamy 🙂
W czerwcu zawitałem ponownie do Niepołomic na NIDEC XI Bieg w Pogoni za Żubrem. Tym razem powalczyłem na 8 km i to był dobry wybór mając na uwadze bardzo wysoką temperaturę powietrza a co za tym idzie, ekstremalne warunki na trasie. 40 miejsce open i 7 w kategorii wiekowej mimo dość przeciętnego czasu pozostawiło miłe wspomnienia.
W lipcu przyszedł kryzys i zmniejszyłem intensywność treningów. Przyczyn tego stanu było sporo, ale ja tu o bieganiu mam pisać 🙂
Wrzesień rozpocząłem od 8 biegu Tesco. To był mój debiut i od razu wtopa – zapomniałem chipa i nie byłem sklasyfikowany! Nie przejąłem się tym zbytnio, a mój smutek ukoiła zawartość pakietu startowego.
Wrzesień to obowiązkowo Bieg Trzech Kopców. Na ten bieg napinałem się jak cięciwa łuku. Zamiast glorii i chwały przyszło kompletne rozczarowanie, frustracja i pogłębiające się zniechęcenie do biegania. Nie dość, że uzyskałem słaby czas, to jeszcze w męczarniach kończyłem 13 kilometrowe zawody.
Nie lepiej było podczas 6. PZU Cracovia Półmaraton, czyli ostatniego puzzla do Triady. I choć 1:44:52 jakoś ujmy ni e przynosi, to do radości nie dało.
Apogeum nadeszło w Tarnowie podczas zwodów ITAKA Tarnowska Dyszka. Pomimo, że bardzo chciałem choć na koniec sezonu coś pobiec w okolicach życiówki, to poległem na całej linii. To była przysłowiowa „the last straw that broke camel’s back„. Po biegu w Tarnowie i po bardzo dogłębnych przemyśleniach postanowiłem zakończyć współpracę z moim dotychczasowym trenerem od biegania Kacprem Piechem. Miałem dwa wyjścia: albo poszukać zmiany, albo innego zajęcia.
Wdrażanie zmian rozpocząłem w ekspresowym tempie. Zapisałem się na treningi do Teamu Adama Czerwińskiego – bardzo znanego w Małopolsce, ale nie tylko, lekkoatlety. Do tego dołożyłem jeszcze debiut w biegach górskich debiutując w Grand Prix Krakowa.
Po debiucie w Grand Prix Krakowa pokochałem biegi górskie! Nie zachłysnąłem się to miłością na zabój, ale chyba odnalazłem to, co jest esencją biegania w ogóle – przyjemność i kontakt z naturą! Co mnie zmotywowało do dalszego uprawiania biegów to poznanie fantastycznych ludzi w grupie #AdamCzerwińskiTeam z którymi biegałem po lasach Kornatki oraz w Myślenicach wbiegałem na Kudłacze.
W listopadzie, na skrzydłach euforii złamałem granicę 50 minut w Biegu Niepodległości i wziąłem udział w I Biegu o Puchar Komendanta Powiatowego Policji w Wieliczce. Były to dla mnie, jako ojca, wydarzenia najwyższej rangi, ponieważ startowały w nich moje kochane dzieci – 5 letni Hubert i 2 letnia Izabela. Dzieciaki spisały się REWELACYJNIE – wyniki ojca były tłem 🙂
W 2019 roku, a konkretnie w grudniu zadebiutowałem jako pacemaker na 1:50:00 w półmaratonie Lisieckim. Przyznam szczerze, że byłem bardzo spięty na starcie. Starałem się wykonać swoje zadanie należycie i chyba mi się udało 🙂 Co więcej, rola pacemakera bardzo mi się spodobała! Dostrzegłem (w końcu!!!), że czerpać przyjemność można również pomagając innym spełniać marzenia, a nie tylko próbować dogonić na siłę własne.
Rok biegowy zakończył się… kontuzją pleców 🙁 Niestety, stało się na treningu w Adama, ale sama kontuzja była wynikiem urazu mięśni wynikającego prawdopodobnie z wcześniejszego przeciążenia. Cóż, bycie ojcem dwójki małych dzieci wymaga dość solidnej kondycji fizycznej.
Tyle. Tylko i aż tyle. Rok za mną. O historii można mówić, nie wolno nią żyć.
Cieszę się ze zmian, jakie miały miejsce,. Cieszę się z odkrycia pasji biegania po górach i na łonie natury. Cieszę się, że moje dzieci również aktywnie spędzają czas wolny i chętnie jadą ze mną na zawody.
Z kronikarskiego obowiązku – nomen omen przyjemnego – poniżej moje najcenniejsze zdobycze tego sezonu:
176 (na 940) miejsce w klasyfikacji Królewskiej Triady Biegowej 2019 oraz
Triada Tour De Małopolska:





Jakie plany biegowe na 2020? Na pewno skupię się na odpowiednim przygotowaniu do sezonu. Mam super trenera i fantastycznych ludzi w #AdamCzerwińskiTeam więc powinno być łatwiej.
Starty. Bieg docelowy: Cracovia Maraton. Polubiłem rolę pacemakera i będę ciągnął baloniki na 3:45:00! Trochę to dla mnie wyzwanie, bo to na pograniczu moich możliwości, ale taktyka na bieg zupełnie inna niż do tej pory więc jestem dobrej myśli.
Rolę pacemakera chcę pełnić jeszcze w kilku biegach. Na pewno pobiegnę na 50 minut w Myślenicach. Może uda mi się pobiec w jakimś półmaratonie. Początek roku to 3 biegi z cyklu Grand Prix Krakowa. Biegi górskie są jeszcze na etapie planowania, ale mam chęć pobiec w Kornatce w lutym oraz w Garmin Ultra Race w Myślenicach w maju. W tym drugim biegu waham się co do dystansu, ale co do samego udziału jestem przekonany. Oprócz biegania w zawodach planuję regularne wypady w góry z koleżankami i kolegami z #ACT
Druga połowa roku to tradycyjnie biegi do Triady oraz Bieg Niepodległości. Może coś jeszcze wpadnie, ale nie nastawiam się na ilość i na bicie rekordów. Znalazłem coś ciekawszego niż łamanie jakiś barier i zmuszanie organizmu do ekstremalnego wysiłku – pasję do biegania w grupie i kontakt z przyrodą.
To tylko plany, co z nich wyjdzie? Czas pokaże! Najważniejsze, aby zdrowie dopisało.
Wszystkiego dobrego Wam życzę!